10 klasycznych horrorów, które po prostu wypada znać

lsnienie cover.jpg
fot. kadr z "Lśnienia"

Niby to kanon, a przecież wielu widzów ma nieobejrzanego tego czy innego klasyka. Przychodzimy z pomocą.

Co z tego, że Halloween za nami, skoro najbliższe kilka miesięcy to czas mroku i niepogody. Warunków idealnych do tego, żeby zapuścić horror. Niesamowite, że zrobiliśmy już ogromny ranking najważniejszych filmów grozy XXI wieku (część 1, część 2 i część 3), a nie sięgnęliśmy po zestawienie klasyków – jak choćby w przypadku 10 filmów wojennych, które warto znać.

Tym razem bez gradacji miejsc, bo każdy z tych filmów na stałe zapisał się w historii. Horror niejedno ma imię – może być psychologiczny, może być satanistyczny, może być z nutką polityki albo po prostu może być slasherem. Każdy z tych 10 tytułów reprezentuje inny podgatunek. Dodatkowo, jak zawsze, wskazujemy platformy, na których możecie je legalnie obejrzeć. A tak się składa, że wszystkie wyróżnione przez nas filmy są dostępne na polskojęzycznych serwisach.

1
„Dziecko Rosemary” (1968)
rosemarys baby.jpg
fot. kadr z "Dziecka Rosemary"

Najzwięźlej i najcelniej ujął fenomen Dziecka Rosemary sam Polański, pisząc w książce Roman: Cały pomysł kłócił się z moją racjonalną wizją świata. Aby więc film stał się wiarygodny, postanowiłem zastosować pewien wybieg: dopuścić interpretację, że nadprzyrodzone przeżycia Rosemary są wytworem jej wyobraźni. Historia oglądana z jej punktu widzenia mogła wydawać się jedynie ciągiem koszmarnych zbiegów okoliczności, produktem rozgorączkowanej fantazji bohaterki. Atmosfera w nowojorskiej kamienicy gęstnieje więc z każdą chwilą przy akompaniamencie niezrównanego Krzysztofa Komedy (samplowanego stąd na Utopii Travisa Scotta), choć aż do finału nie jest jasne, czy horror rozgrywa się na płaszczyźnie mentalnej, czy satanicznej. Wielkość Dziecka Rosemary wykraczała daleko poza gatunek. Tak jak mroczna legenda tego filmu wykraczała daleko poza kino. Marek Fall

gdzie obejrzeć: Canal+ (wypożyczenie), Prime Video (wypożyczenie)

2
„Noc żywych trupów” (1968)
night of the living dead.jpg
kadr z "Nocy żywych trupów"

Pierwszy ważny film o zombie. Pierwszy horror naturalistyczny, odarty z dekoracyjności i umowności – Noc żywych trupów ogląda się jak chropowaty dokument. Pierwszy duży film grozy, w którym to czarny bohater ratuje grupę ludzi. Może i film George'a A. Romero nie zestarzał się najlepiej; jak się robi film za trochę ponad 100 tysięcy dolarów, to wszystkie niedoróbki są bardziej niż widoczne. Natomiast w kwestii pionierstwa na wielu płaszczyznach – jeden z najważniejszych tytułów w historii kina, bez podziału na kategorie. Zwłaszcza że Romero lubował się w kręceniu kina gatunkowego, ale z komentarzem społecznym lub politycznym. I właśnie tego upatruje się po latach w Nocy żywych trupów, sugerując, że to nawiązanie do podziałów w amerykańskim społeczeństwie, a nawet alegoria wojny w Wietnamie. Jacek Sobczyński

gdzie obejrzeć: FlixClassic

3
„Egzorcysta” (1973)
egzorcysta.jpg
fot. kadr z "Egzorcysty"

Nie do końca wiadomo było, czego się spodziewać, gdy gruchnęła wiadomość, że za odgrzewanie Egzorcysty zabrał się David Gordon Green, który miał na koncie kultowe Pineapple Express i – w temacie klasyki kina grozy – nie najgorsze podejście do Halloween w 2018 roku, czego nie można było jednak powiedzieć o dwóch kolejnych odsłonach franczyzy. No i jego Egzorcysta: Wyznawca też okazał się gniotem, dlatego zachodzi konieczność, żeby przypomnieć o arcydziele z początku lat siedemdziesiątych. Scenariusz – na podstawie powieści Williama Petera Blatty’ego – był prosty jak konstrukcja cepa. Dwunastoletnia dziewczynka odkleja się paranormalnie, więc jej rodzice wzywają na pomoc księdza-żółtodzioba i duchownego-starego wygę, żeby ją egzorcyzmowali. Realizacja była jednak na tyle sugestywna i genialna na poziomie dramaturgicznym, że widzowie tracili z przerażenia przytomność w kinie. Przytomności nie straciła na szczęście Akademia, wyróżniając film dziesięcioma nominacjami, a następnie dwoma Oscarami. Marek Fall

gdzie obejrzeć: Prime Video (wypożyczenie)

4
„Teksańska masakra piłą mechaniczną” (1974)
teksańska.jpg
fot. kadr z "teksańskiej masakry piłą mechaniczną"

Na początku ubiegłego roku na Netflix trafiła nowa odsłona tego klasyka, wykombinowana przez twórców niby jako hołd dla pierwowzoru. Wyszło im jednak jak Rogerowi Watersowi z nagranym ostatnio na nowo The Dark Side of the Moon. Fenomen Teksańskiej masakry z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych jest nie do odtworzenia, ponieważ był to film zrodzony z najszczerszej zajawy, oddychający swoimi czasami i pionierski. Wszystko zaczęło się od tego, że Tobe Hooper zobaczył przed świętami reklamę pił mechanicznych w sklepie dla majsterkowiczów. W dalszych pracach zainspirował się natomiast historią Eda Geina – Rzeźnikiem z Plainfield, a jatkę na ekranie podkręcał, odreagowując prezydenturę Nixona i okropieństwa wojny w Wietnamie. Przy okazji – wymyślił dojebanego villaina, slasher i final girl. Ale zostawiając na boku aspekt kulturotwórczy, Teksańska masakra piłą mechaniczną w przeciwieństwie do wielu dzieł prekursorskich ma niezaprzeczalny atut: mijają kolejne dekady, a nikt nie powie, że to masakra! Marek Fall

gdzie obejrzeć: Max, FlixClassic

5
„Halloween”
halloween.jpg
fot. kadr z "Halloween"

Koncept był prosty. Producent Irwin Yablans w połowie lat 70. wpadł na pomysł nakręcenia horroru o mordercy opiekunek do dzieci, bo wówczas praktycznie każda amerykańska rodzina korzystała z ich usług. Usług opiekunek, nie morderców. A reżyser John Carpenter wymyślił, że akcja będzie działa się w Halloween, bo... do tamtych czasów nie powstał żaden horror o nazwie Halloween. Za 300 tysięcy dolarów w 22 dni zrealizowali małe arcydzieło, wzór tego, jak powinno budować się film grozy oparty na nieustannym, tętniącym pod skórą strachu. Napięcie elektryzuje non stop, choć pierwsze morderstwo pojawia się stosunkowo późno.

Zabójca w masce, Michael Myers, to typowy boogeyman. Niewytłumaczalne zło, które grasuje w okolicy; maska ma zresztą podkreślić jego odczłowieczenie. Nie znamy jego motywów. Ale czy musimy znać? Świat Halloween jest zawężony do miejsc, w których się pojawia. Nie trzeba więcej, bo i ofiary Myersa nic o nim nie wiedziały. Może właśnie dlatego kolejne części Halloween, które usiłowały przedstawić jego osobowość, okazały się rozczarowaniem. Less is more. Jacek Sobczyński

gdzie obejrzeć: iTunes (wypożyczenie)

6
„Obcy. Ósmy pasażer Nostromo” (1979)
alien.jpeg
fot. kadr z "Obcego"

Przeraża i fascynuje. Nie wiadomo, skąd ten potwór wziął się na planetoidzie i dlaczego jest tak zdeterminowany, żeby zabijać wszystko dookoła. Niby science-fiction, ale Obcy. Ósmy pasażer Nostromo to regularny horror nakręcony według sztywnych prawideł gatunku. A przecież gdyby nie imperialne zapędy korporacji, będącej właścicielem statku kosmicznego Nostromo, Obcy nigdy by się na nim nie pojawił. Czyli nawet w kosmosie jest miejsce na krytykę konsumpcjonizmu.

Horrory lubią nerwowe nastroje społeczne, a spora część klasyki amerykańskiego kina grozy przypada na wczesny okres Zimnej Wojny, wyścigu zbrojeniowego pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. Ludzie bali się bomby atomowej i chodzili do kina na seanse z potworami, bo te personifikowały ich lęki. Zrealizowany już pod koniec tych napięć politycznych film Ridleya Scotta przypominał, że dalej nie jest bezpiecznie, a wizja niezidentyfikowanego, za to czystego zła, które niespodziewanie wkrada się w rzeczywistość, dalej przeraża. Jacek Sobczyński

gdzie obejrzeć: Disney+, Canal+ (wypożyczenie), Prime Video (wypożyczenie)

7
„Lśnienie” (1980)
Jack Nicholson In 'The Shining'
fot. kadr z "Lśnienia"

Stephen King przyznawał u Davida Lettermana w 1980 roku, że ma w sobie dwa wilki, jeśli chodzi o film Stanleya Kubricka. Bywa piękny, rzeczywiście cudowny, ale momentami czułem się, jakbym dał Kubrickowi odbezpieczony granat, na który on heroicznie rzuca się własnym ciałem. Legendarny reżyser miał sprytny plan na ekranizację Kinga. Wziął jego opowieść i skupił się raczej na tym co realne, a nie nadrealne. Wywołał w ten sposób grozę jakby bardziej prawdopodobną i dojmującą niż w oryginale. Jack Torrance (Jack Nicholson) – trzeźwiejący alkoholik i aspirujący pisarz – przyjmuje posadę stróża w wysokogórskim hotelu podczas posuchy sezonu zimowego. Na odludzie zabiera ze sobą żonę (Shelley Duvall) i syna (Danny Lloyd), który widzi martwych ludzi… Reszta jest historią, obejmującą także nominację do Złotej Maliny w kategorii reżyseria. Marek Fall

gdzie obejrzeć: Canal+ (wypożyczenie), Prime Video (wypożyczenie), iTunes (wypożyczenie)

8
„Martwe zło” (1981)
evil dead.jpg
fot. kadr z "Martwego zła"

Ta historia nadaje się na film. Dwójka znających się od dziecka kumpli, 22-letni Sam Raimi i 23-letni Bruce Campbell, zebrali ponad 300 tysięcy dolarów na debiutancki horror, dosłownie wybłagując na kolanach kasę od mikroinwestorów. Zrealizowane przy pomocy dziesiątków znajomych znajomych Martwe zło okazało się kamieniem milowym horroru, splatterem idealnym, filmem, który porwał miliony. Co z tego, że większość z widzów obejrzała go na spiraconej kasecie wideo. Nawet lepiej, bo dla takich tytułów powstały VHS-y.

Martwe zło nie chce przekazać pod płaszczykiem grozy prawd o świecie, społeczeństwie czy relacjach międzyludzkich. Ma być rozrywkowo i brutalnie. Jest energia, gigantyczna wyobraźnia realizacyjna, no i mokro od sztucznej krwi. Na tyle mokro, że film Raimiego trafił na niesławną listę video nasties, obrazów, którymi w latach 80. straszono opinię publiczną. Jacek Sobczyński

gdzie obejrzeć: Prime Video (wypożyczenie), iTunes (wypożyczenie)

9
„Blair Witch Project” (1999)
blair witch project.jpg
fot. kadr z "Blair Witch Project"

TGV hype'u na Blair Witch Project sunęło na przełomie mileniów przez cały świat, sprawiając, że ten nakręcony za 200 tysięcy dolarów horror zarobił tylko na dystrybucji kinowej... ćwierć miliarda w tej samej walucie. Swoje zrobiła fenomenalna kampania marketingowa, reklamująca go jako film, na którym ludzie mdleją z wrażenia, a całość jest niewiadomego pochodzenia sklejką taśm, znalezionych gdzieś w lasach Maryland. To nie był aż tak dobry film, jak zapowiadano... ale zdecydowanie nie był aż tak zły, żeby myśleć o nim w kontekście Złotych Malin. Wkręta na poziomie Orsona Wellesa i Wojny Światów, ale z faktorem kulturotwórczym; Blair Witch Project rozpętało modę na horrory found footage; bez niego nie byłoby serii [rec.], Paranormal Activity i wszystkich tych rzekomo odnalezionych straszydeł.

Samo to, co działo się wokół wiedźmy z Blair, nadaje się na scenariusz do świetnego dokumentu. Nie mniej interesujące są losy twórców Blair Witch Project. Aktor Joshua Leonard parę lat po sukcesie filmu wylądował na planie... Małej wielkiej miłości Łukasza Karwowskiego (tego od Kac Wawa), a towarzysząca mu na ekranie Heather Donahue stała się plantatorką marihuany, wydając nawet książkę: How My Life After The Blair Witch Project Went To Pot. Jacek Sobczyński

gdzie obejrzeć: Prime Video

10
„Midsommar. W biały dzień” (2019)
midsommar.jpg
fot. kadr z "Midsommar"

Ari Aster zmagał z traumą po klapie Bo się boi, czego wyraz dał w wywiadzie dla Vanity Fair, gdzie żalił się, że publika albo nazbyt powierzchownie obeszła się z jego ostatnim filmem albo… nie obeszła się z nim w ogóle. Zanim jednak spłoszył wszystkich tą swoją bufoniastą epopeją, przedstawił się przed milionami widzów jako współczesny wizjoner kina współodpowiedzialny za to, że mówi się obecnie o new wave of horror. W – oszałamiającym wizualnie, zachwycającym mnogością płaszczyzn interpretacyjnych i gatunkowych – Midsommar płynnie przechodzi od dramatu psychologicznego do slashera, rozgrywającego się w sekciarskim skansenie na szwedzkim zadupiu podczas tamtejszej Nocy Kupały; na bad tripie. Aster łamie zasady, strasząc w biały dzień, ale straszenie to u niego właściwie jedynie fasada, za którą znajdują się fundamentalne pytania; o żałobę czy kres man's worldu. Siła tego obrazu jest na tyle potężna, że nie dziwią nieustanne flashbacki z majowej królowej Florence Pugh. Nie tylko w Halloween. Marek Fall

gdzie obejrzeć: Canal+ (wypożyczenie), Nowe Horyzonty (wypożyczenie)

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Komentarze 0