Niewiarygodne, że Pulp Fiction ma ponad 30 lat. 21 maja 1994 roku to dzień, który zmienił oblicze kina. O godzinie 12.30 w canneńskim pałacu festiwalowym odbył się pierwszy światowy seans klasyka Quentina Tarantino.
Artykuł pierwotnie został opublikowany w marcu 2024 roku
Od mniej więcej 15.15 – Pulp Fiction trwa około 160 minut - wszyscy na festiwalu mówili tylko o Tarantino. Ludzie byli w szoku: po raz pierwszy zobaczyli coś tak jednocześnie precyzyjnego i po bandzie; szaleństwo, ale kontrolowane. Nikt nie spodziewał się przemocy ujętej w silnie komediowej formie, widzowie głowili się nad nielinearną narracją, przerzucali dialogowymi one-linerami, zachwycali ujęciem kina gangsterskiego w estetyce klipów MTV. Chociaż Pulp Fiction na początku nie wszystkim przypadł do gustu (wielu krytyków uważało obraz Tarantino za bzdurę, czemu wyraz dali podczas wręczenia nagród, gdy oklaski mieszały się z buczeniem), to dziś, gdy wiemy już, jak wielki jest jego wpływ na rozwój kina, dzierży status najważniejszego amerykańskiego obrazu lat 90.
I pomyśleć, że Tarantino chodził po Cannes wściekły jak osa. Najpierw ktoś zapomniał zaklepać mu pokój hotelowy, potem zniknął jego bagaż (plotka głosi, że Bruce Willis pospiesznie ubrał reżysera w... merch Barw nocy, innego filmu, w którym wystąpił, a który wyświetlano na pokazach specjalnych w Cannes), a w dodatku już podczas projekcji okazało się, że w dwóch pierwszych minutach dźwięk nie jest zsynchronizowany z obrazem. Najwidoczniej nikomu z jury to nie przeszkadzało.
Po trzech dekadach niby wszystko o Pulp Fiction wiadomo, ale czy wiedzieliście, że...

Komentarze 0