Kilka faktów o filmie „Kevin sam w domu”, których możecie nie znać

Zobacz również:Chance the Rapper szykuje remake „Kevina samego w domu”
home-alone.jpg
fot. archiwum dystrybutora

Kto tak przeklinał na planie, że reżyser musiał prosić go o panowanie nad sobą? Która aktorka po zakończeniu zdjęć dwukrotnie zakwalifikowała się na igrzyska olimpijskie? I jak to się stało, że dziewczyna Buzza okazała się... chłopakiem?

Oczywiście, że w tym roku też będzie w telewizji – Wigilia, Polsat, godzina 20. Nie może być inaczej, skoro o fenomenie popularności Kevina samego w domu wśród polskich widzów pisały nawet zagraniczne serwisy. Co nie znaczy, że lubimy go tylko my. Nakręcony za 18 milionów dolarów film okazał się globalnym megahitem, zarabiając w światowych kinach blisko pół miliarda zielonych.

Za kamerą Chris Columbus – wówczas ledwie 32-letni reżyser, który szlify zbierał na planach młodzieżowych komedii. Jego debiut, opowiadająca o przygodach młodej niani w wielkim mieście Zwariowana noc, to wzorzec familijnego kina z lat 80.; wartka akcja, urocze, choć lekko suche żarty i retro klimat. Scenariusz – pióra Johna Hughesa, też człowieka specjalizującego się w zabawnych filmach dla młodego widza, ale już legitymującego się dużo większym dorobkiem. To on stworzył Breakfast Club, Wujaszka Bucka czy Wolny dzień Ferrisa Buellera, rodzinne hity lat 80. Same nazwiska twórców zwiastowały spory sukces, ale nikt nie spodziewał się, że aż tak duży.

W listopadzie 1990 roku, gdy film wchodził na amerykańskie ekrany, mielibyście poważny kłopot ze znalezieniem jakiegokolwiek wolnego miejsca na sali. Jego budżet zwrócił się już w weekend otwarcia, a Kevin sam w domu spędził aż 12 tygodni na pierwszym miejscu amerykańskiego box office'u, na dobre wypadając z pierwszej 10-tki zestawienia dopiero w... czerwcu 1991 roku. Był pierwszym filmem, który, dystrybuowany na wideo, najpierw trafił do detalicznej sprzedaży, a dopiero później na półki wypożyczalni. I choć kasety były wówczas bardzo drogie – stąd popularność wideotek – to i tak w USA zeszło aż 11 milionów egzemplarzy. A tylko w amerykańskich kinach Kevina obejrzało blisko 70 milionów widzów. Według danych Banku Światowego całkowita liczba mieszkańców Stanów Zjednoczonych wynosiła w tamtym czasie ćwierć miliarda osób. Czyli prawie co trzeci Amerykanin był na tym w kinie. Szaleństwo.

Tyle o filmie z rzeczy, które są powszechnie znane. Ale, zadając klasyczne przy takich materiałach pytanie, czy wiedzieliście, że...

1
Pomysł narodził się pod wpływem rodzinnej wycieczki
lotnisko.jpg

Latem 1989 roku John Hughes wyruszył z rodziną na wakacje do Europy. Już po powrocie, kiedy walizki zostały rozpakowane, a wszyscy mogli wrócić do domowych obowiązków, Hughes pomyślał – a co by było, gdybyśmy zapomnieli o naszym synu? I tak powstała koncepcja stworzenia filmu o dziecku, które zostało samo w domu, podczas gdy jego rodzina poleciała do Paryża.

Poszukiwanie idealnego Kevina trwało bardzo długo. I choć, łączący funkcje scenarzysty i producenta, John Hughes przekonywał reżysera Chrisa Columbusa, że Macaulay Culkin, który zagrał w nakręconym przez niego Wujaszku Bucku, będzie idealny, Columbus i tak przesłuchał ponad 200 młodych aktorów, którzy przyszli na casting. Jednak w końcu musiał przyznać, że Culkin jest najlepszy.

Swoją drogą podczas seansu zwróćcie uwagę na Fullera, noszącego wielkie okulary kuzyna Kevina. Zagrał go młodszy brat Macaulaya Culkina, Kieran. Dziś możecie kojarzyć go z roli Romana Roya w Sukcesji. I z występu w kręconym w Polsce Prawdziwym bólu. A już w ogóle mocnym kuriozum – oczywiście z dzisiejszej perspektywy – jest to, że w Kevin sam w Nowym Jorku zobaczycie... Donalda Trumpa.

2
Jednym z włamywaczy miał być Robert De Niro

A konkretnie Harrym, czyli tym mniejszym. Ale będący wówczas na topie De Niro nie potraktował propozycji wystąpienia w filmie familijnym zbyt poważnie. Ciekawe, czy żałował, spoglądając na listy box office. Pewnie nie, skoro wiele lat później przyznał w jednym z wywiadów, że nie widział Kevina.

Ostatecznie rolę Harry'ego Lime'a (dokładnie tak samo nazywał się kryminalista z klasycznego Trzeciego człowieka, grany przez Orsona Wellsa) przyjął inny aktor o włoskich korzeniach, do tego również znany z ról w filmach gangsterskich – Joe Pesci. Nie był gościem z łapanki; Pesci miał już wówczas na swoim koncie nominację do Oscara (za rolę we Wściekłym byku), udział w słynnym Dawno temu w Ameryce, a szerokiej widowni przedstawił się cudowną rolą Leo Getza w Zabójczej broni 2. I wypadł świetnie, choć podobno sprawiał na planie swego rodzaju kłopoty wychowawcze. Pesci, wychowany na ulicach cieszącego się złą sławą Newark, przeklinał jak szewc. A że sporą część obsady stanowili nieletni, Chris Columbus prosił go, żeby się powstrzymywał. Ostatecznie dogadali się, by Pesci zamiast używanego jako przecinek fuck mówił fridge. Ta cenzura i tak nie utemperowała charakteru aktora, który chciał, żeby grający Kevina Macaulay Culkin naprawdę się go bał – dla uwiarygodnienia filmu. Dlatego podczas jednej ze scen... ugryzł go.

3
Nie zadzieraj z dziewczynami

Jest w Kevinie samym w domu scena, w której główny bohater sięga po zdjęcie dziewczyny Buzza, swojego starszego brata. I, jakby to ładnie powiedzieć – nie jest oszołomiony jej urodą.

Dzisiaj wielu wyczulonych na tego typu historie widzów może pomyśleć: filmowcy ewidentnie natrząsają się z jakiejś nastolatki. Tymczasem Chris Columbus doskonale wiedział, że angażując do tej bardzo epizodycznej roli – naprawdę bardzo, bo ograniczającej się do jednego zdjęcia – dowolną aktorkę, sprawi jej przykrość. Dlatego w tę kreację wcielił się... syn jednego z członków ekipy, ucharakteryzowany na dziewczynę.

A skoro już o kobietach na planie Kevina samego w domu, to zupełnie niesamowicie potoczył się życiorys Hillary Wolf, grającej w filmie Megan, siostrę głównego bohatera. Po premierze jej filmowe CV za bardzo nie napęczniało; pojawiła się na pierwszym planie w obrazie Big Girls Don't Cry... They Get Even oraz, oczywiście, w drugiej części Kevina. Wszystko dlatego, że Wolf postawiła na sport, zostając zawodową judoczką. I nie, że skończyło się na jakichś mistrzostwach stanu – filmowa Megan reprezentowała Stany Zjednoczone na igrzyskach w Atlancie (rok 1996) oraz Sydney (2000). Niestety nie przywiozła żadnego medalu.

4
Polska kocha Kevina
kevin2.jpg

Są sprawy ważne i ważniejsze, a Kevin w święta należy do tych drugich – powiedział Stanisław Janowski, prezes zarządu stacji Polsat, zapowiadając tym samym obecność filmu Chrisa Columbusa w świątecznej ramówce. Ta historia w ogóle się Polakom nie nudzi. W zeszłym roku w Święta obejrzały go 4 miliony osób.

Po raz pierwszy Kevin sam w domu został wyemitowany w okresie bożonarodzeniowym 25 grudnia 1995 roku, na antenie TVP1. Później film Columbusa mogliśmy oglądać w święta na TVN-ie, a od 2003 roku rękę na tym hicie położył Polsat. Kiedy w 2010 roku stacja ogłosiła, że nie wyświetli go w święta, powstała petycja, pod którą podpisało się ponad 50 tysięcy osób. I trzeba było zmieniać plany.

Co ciekawe, do polskich kin Kevin trafił po raz pierwszy... ponad dwa lata po premierze w USA, 25 grudnia 1992 roku. Co tym bardziej ciekawe – dzień później na ekranach pojawił się Kevin sam w Nowym Jorku. Według Wikipedii na pierwszą część bilety kupiło ponad 900 tysięcy widzów. Dzisiaj, nawet w okresie pandemicznym, taki wynik nie byłby rewelacją, ale lata 90. były pod tym względem inne. Nie było multipleksów, na jednego mieszkańca przypadało kilkanaście razy mniej foteli kinowych niż obecnie, więc za hity uchodziły produkcje, którym udało się zgarnąć widownię rzędu 500 tysięcy osób. Wykręcenie prawie miliona było w takich warunkach czymś absolutnie niespotykanym.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.
Komentarze 0